Piłka i bieg z jeżem
Podczas gdy cały świat śledzi rozgrywki mistrzostw w piłce nożnej, ja kibicowałam dziewczynom podczas wyjątkowego turnieju w Gdańsku. Sportowy weekend zakończyłam biegiem na 5 km – moim debiutem w zawodach!
To był tydzień wielu wrażeń: pożegnanie z Francją i powrót do Polski. W Gdańsku jak zawsze – masa działań i wspaniali ludzie. Tego mi brakowało!
Dziewczyny Grają Fair
Przez ostatnie kilka miesięcy, na zaproszenie Klubu Sportowego Biało – Zielone, brałam udział w przygotowaniach wyjątkowego Turnieju Piłki Nożnej Dziewcząt. Pierwsza edycja, skierowanego wyłącznie do dziewczyn turnieju „Dziewczyny Grają Fair” odbyła się 30 czerwca! Wiele tygodni przygotowań, ciężkiej pracy, mojego wirtualnego wsparcia i udało się. Drużyny z całej Polski pojawiły się na pięknym obiekcie Gdańskiego Ośrodka Sportu, a ja pierwszy raz w życiu widziałam mecz na żywo! Pomyślicie, jak to? Nic nie wiesz o piłce i współorganizowałaś turniej? Dokładnie, nie ma rzeczy niemożliwych.
Swoim zapałem i marzeniami o turnieju dla dziewczyn zaraziła mnie Elżbieta Jachlewska, prezeska klubu Biało-Zielone. Zrobiłam więc stronę internetową Turnieju, prowadziłam kampanię crowdfundingową, fejsa, udało mi się zdobyć wsparcie wielu osób, w tym rapera Vienio!
Piłka nożna kobiet to w Polsce nadal nisza. Szkoda, bo tak wiele dziewczyn chce grać! I gra! Niestety sponsorzy i władze PZPN nie zauważają ich potencjału. Drużyny są niedofinansowane, a seksizm jest na porządku dziennym. Ten turniej miał być naszym wkładem w zmianę, którą chcemy widzieć – chcemy więcej piłkarek, zadbanych finansowo i szkoleniowo drużyn, traktowania dziewcząt na równi z chłopcami, docenienia ich zaangażowania i możliwości. Te dziewczyny są niesamowite, pełne pasji. Drużyna jest dla nich bardzo ważna, często zmienia życie, staje się drugą rodziną.
W sobotę gdy kolejne ekipy z całej Polski pojawiały się na murawie, nie mogłam uwierzyć! Ten „wirtualny” projekt stał się rzeczywistością, a wszelkie przeciwności losu zostały pokonane. Dziewczyny rywalizowały, a ja przez kolejne godziny przyglądałam się ich emocjom i grze pełnej pasji. „Wiatr znad morza” wiał niemiłosiernie, ale wytrwałam! W niedzielę co prawda obudziłam się ze spaloną słońcem twarzą i napuchniętym okiem, ale to tylko niewielkie niedogodności, haha!
Medal z jeżem
Biegam już regularnie po 10-12 km. Cieszę się tymi osiągami, bo jak wspomniałam we wpisie o tym jak zacząć biegać, jeszcze w marcu 1 km był dla mnie wielkim wyzwaniem.
Mam teraz ochotę brać udział w zorganizowanych imprezach biegowych. Przeżywać radość z biegania w grupie amatorów tego sportu i sprawdzać swoje możliwości. Kilka dni przed powrotem do Polski znalazłam informację o biegu charytatywnym na 5 km w mojej okolicy. Zapisałam się! Do startu namówiłam też mamę, która dzielnie trenuje marszo-biegi.
Lokalny bieg „Przybij piątkę” w Straszynie zebrał w pochmurne południe ponad 200 biegaczy i biegaczek. Domowa atmosfera, piękne tereny zielone i mili uczestnicy. Tata kibicował na mecie, a ja z mamą biegłyśmy przez zielone ścieżki tuż nad jeziorem i rzeką Radunią. Sympatyczna impreza!
Mój czas to lekko ponad 25 minut (niecałe 5 km), średnie tempo 5:20 – jestem bardzo zadowolona! Nie zatrzymałam się ani na chwilę, nawet w obliczu stromych podbiegów. Dostałam medal z jeżem (logo organizatora) i skorzystałam z darmowego masażu łydek! Mama natomiast przegoniła wiele dużo młodszych osób – jestem z niej bardzo dumna! W nagrodę kupiłam sobie pęk bananów i ananasa, a zabawny medal z jeżem przejdzie do historii jako mój pierwszy w życiu medal sportowy! Ha!