#haulternative | Moja szafa z second handu [zdjęcia!]
Temat ubrań rozgrzewa do czerwoności wiele osób. Większość z nas chce fajnie wyglądać i dobrze się czuć w czymś co wyrazi naszą osobowość i styl życia. To do nas kierowane są reklamy w prasie, internecie, na billboardach. Rozmawiamy o ubraniach, czytamy gazety i blogi o modzie, podziwiamy fajne stylówki, komplementujemy kolegów i koleżanki. Ale czy musimy kupować ubrania w sieciówkach czy ciuchy z second handu też są warte uwagi?
Teraz wejdź na youtube.com i wpisz haul zakupowy.
Wyświetlą się tysiące filmików z osobami, które pokazują co i gdzie ostatnio kupiły. Ciuchy, dodatki, buty, rzeczy do domu, kosmetyki. Ten format jest bardzo popularny na całym youtubie. W zupełności rozumiem dlaczego haule są tak pociągające – chcemy zobaczyć co kupują inni, dlaczego i co wybierają, jak w tym wyglądają! Chcemy nowości, inspiracji by być na bieżąco, rozumieć trendy. Idziemy potem na zakupy, przecież nie ma innego wyjścia!
Możesz powiedzieć: głupiutkie dziewczyny, chwalą się co kupiły, mają wpływ tylko na swoją młodą widownię. Ja jestem rozsądna/y, nie ulegam temu! Na pewno?
Pęd do zaspokajania potrzeby nowości jest wszechobecny i jednocześnie bardzo brutalny. Stawia nas w pozycji bez wyjścia: muszę kupić kolejną rzecz, by nie zostać posądzonym o dziwactwo, skąpstwo albo o to, że mnie NIE STAĆ. Brutalny jest także z innego powodu. Nasze wybory zakupowe mają bezpośredni wpływ na życie i byt osób produkujących dla nas ubrania oraz ogromny na ekologię i nasze zdrowie.
Uwaga, story time!
Podczas studiów, przez cztery lata, pracowałam w sklepie z ubraniami jednej z marek fast fashion. W wielkim centrum handlowym spędzałam wszystkie weekendy. Dużo się nauczyłam, poznałam fantastyczne osoby, zarobiłam swoje pierwsze „większe” pieniądze – jestem z tego powodu wdzięczna. Kupowałam też masę ubrań! Ze zniżkami i promocjami stać mnie było na częste zakupy. Przynosiłam kolejne siaty ciuchów dla siebie i dla innych. Po czterech latach moja szafa pękała w szwach! Zupełnie nie myślałam o tym dlaczego te ubrania są tak tanie.
O współczesnym przemyśle odzieżowym napisano już wiele książek, ukazały się filmy dokumentalne, pisze się o tym w prasie, dyskutuje na międzynarodowych konferencjach. Rozwijający się w błyskawicznym tempie rynek fast fashion generuje niemało problemów: zanieczyszczenie środowiska i niemal niewolnicze wykorzystywanie taniej siły roboczej to główne z nich. Na ecodzienna.pl będę poruszać ten temat jeszcze niejednokrotnie. Jedną z alternatyw dla ubrań z sieciówek jest kupowanie w second handach. Dzisiaj pokażę Ci, że możliwe jest znalezienie fajnych ciuchów w lumpeksach. Otwieram przed Tobą moją szafę!
60% z drugiej ręki
Przygotowania do przeprowadzki to świetny moment, by przejrzeć szafę. Pierwsze czystki zrobiłam wyjeżdżając do Szwecji 4 lata temu. Niedługo wracam do Polski i mam zdecydowanie więcej ubrań niż przed rokiem gdy przyjeżdżałam do Francji.
Przegląd zaczęłam od wyjęcia wszystkich ubrań i położenia ich na łóżku. Potem pogrupowałam, przejrzałam, przymierzyłam i zdecydowałam co oddać. Resztę sfotografowałam i pokazuję Wam poniżej! Strzałki pokazują rzeczy z lumpeksu. To mój #haulternative.
Doły – spodnie, szorty, leginsy i spódnice. 28 sztuk w tym 11 z second handu. Znaleźć odpowiednie spodnie w lumpeksie to był dla mnie zawsze problem. Szukam zazwyczaj konkretnego koloru i kroju (np. jednolite, ciemne jeansy), niezniszczonych i w moim rozmiarze – te warunki ciężko spełnić. Ale na pewno warto szukać!
Swetry – lumpeksy to świetne miejsce do kupowania swetrów o dobrym składzie! W swojej „kolecji” mam sporo wełnianych kupionych za grosze. Mój ulubieniec do zielony sweter z cienkiej wełny i szary puchaty z super składem! Na 22 swetry, 17 jest z lumpeksu, a jeden wydziergała mi mama :)
Bluzki i bluzy – łatwe do zdobycia w SH. Moje ulubione to biała tunika z COS’a, bluza Adidasa i czarne golfy. W tej kategorii z SH jest 18 z 24 rzeczy.
Koszule – na 10, 6 jest z SH. W tym moja ulubiona w niebieskie paski upolowana w Szwecji. Wybaczcie zagniecenia, nie mam tu żelazka ;)
Topy, koszulki – na 31 sztuk, 15 z SH. Koszulki mi się najszybciej niszczą. Potem je noszę „po domu”, też tak robicie? Aktualnie w tym dziale mam trochę braków – przydałoby mi się kilka basiców!
Dodatki – w tej kategorii plecaczek, nerka, mała torebka, dwie chusty i szalik zimowy są z SH. Reszta to prezenty (czapki, szalik, plecak). Worki kupiłam w sieciówkach, a torebkę mam już chyba z 7 lat – trzyma sie super (sztuczna skóra). Ostatnio dostałam też torebkę na ramię od przyjaciółki – jest w domu moich rodziców. Mam też 4 paski (2 z SH), których nie pokazałam na zdjęciu.
Marynarki – obie z SH, mam jeszcze trzy u rodziców (w tym 1 z SH). Ostatnio kupiłam 3 z nich ze względu na pracę.
Sukienki – większość z SH. Białą w czarne paćki kupiłam z myślą o weselach, na które idę pod koniec lata. Myślę, że się nada. Kosztowała całe 5 euro, a ma super skład!
Buty – 11 par + japonki. 5 z SH, w tym moje ulubione skórzane „męskie” – nie rozstaję się z nimi od kilku lat. Niedługo kupię nowe buty do biegania, te są już wysłużone. U rodziców mam jeszcze beżowe szpilki, sandały treckingowe i z dwie pary niskich czółenek. Wszystkie noszone od święta.
Kurtki mam z SH. Ostatnio jedyną, kupioną jeszcze za czasów pracy w sieciówce, zostawiłam w hotelu :)
W obliczeniach nie uwzględniałam oczywiście bielizny, skarpetek, rajstop. Tego nie kupuję w SH :) Wygląda na to, że ok. 60% moich rzeczy jest z drugiej ręki. Ciekawe doświadczenie to sobie nauocznić! Resztę rzeczy zazwyczaj kupuję w sieciówkach, niestety! Mam nadzieję, że kiedyś będzie mnie stać, by kupować rzeczy produkowane z poszanowaniem zasad fair trade od firm dbających o zrównoważony rozwój naszej planety.
Second handy – plusy i minusy
Jako wielka fanka lumpeksów zdaję sobie jednak sprawę z ich nielicznych niedogodności.
Minusy kupowania w SH:
- czas, który trzeba poświęcić na szukanie,
- nie zawsze znajdziesz to, czego potrzebujesz,
- niektóre elementy garderoby ciężko znaleźć w dobrym stanie (spodnie, buty),
- kupujesz coś, czego nie potrzebujesz tylko dlatego, że jest tanie,
- trzeba sprawdzać czy ubranie nie ma defektów,
- niektórym przeszkadza zapach, nieład i tłok.
Plusy kupowania w lumpeksach:
- dbanie do ekologię,
- niska cena,
- ciekawe ubrania fajnych marek,
- dobra jakość za grosze (czytaj składy!),
- możesz tanio kupić coś szałowego, by zobaczyć czy się dobrze czujesz w danym kroju, kolorze,
- możesz przerobić ciuch, a jak nie wyjdzie – nie będzie to duża strata.
Gdzie i jak kupować?
W sklepach z używaną odzieżą, w sklepach charytatywnych, w internecie (allegro, olx, szafa.pl, vinted.pl, facebook – marketplace), na bazarkach. Czytajcie składy na metkach, oglądajcie rzecz dokładnie zwracając uwagę na to czy nie ma dziur, plam, przebarwień. W lumpeksach przeglądajcie wszystkie wieszaki! Róbcie wstępną selekcję do koszyka, a potem wszystko mierzcie i decydujcie się tylko na to, co na prawdę dobrze leży. Za każdą rzecz przyniesioną do domu jesteśmy w pewien sposób odpowiedzialni – jeśli nie będziemy jej nosić, to znalezienie jej nowego właściciela nie zawsze jest łatwe! Wyrzucanie do kosza jest marnotrastwem i niestety dużą szkodą dla środowiska.
Dajcie znać czy kupujecie w second handach, jakie są wasze ulubione zdobycze i czy takie zakupy traktujecie jako element dbania o ekologię. Polecam Wam również film dokumentalny „The True Cost” i stronę internetową kampanii Fashion Revolution. Na youtubie jest też sporo filmików z alternatywnymi haulami zakupowymi, sprawdźcie szukając frazy #haulternative!
Do tematu odpowiedzialnej mody będę na pewno wracać!